Moda na Urodę Cyfrową: Jak Wirtualna Rzeczywistość Zmienia Nasze Postrzeganie Piękna
Selfie w metawersie: jak filtry zmieniają nasze poczucie atrakcyjności
Pamiętasz czasy, gdy w salonach kosmetycznych pokazywano ci zdjęcia przed i po? Dziś te zdjęcia robisz sama w swoim telefonie – w kilka sekund. Aplikacje takie jak FaceApp nie tylko usuwają zmarszczki, ale potrafią całkowicie zmienić kształt twarzy, dodając kości policzkowe jak u celebrytki czy podbródek jak z bajki Disneya. I o ile początkowo traktowaliśmy to jak zabawę, dziś dla wielu stało się codziennością.
Sama ostatnio testowałam nową funkcję w Instagramie – Instant Makeover. Wystarczyło jedno kliknięcie, żeby moje oczy stały się większe, usta pełniejsze, a cera idealnie gładka. Efekt? Przez godzinę nie mogłam przestać się przyglądać… swojej nieistniejącej wersji. I tu pojawia się pytanie: kiedy przestajemy poprawiać zdjęcia, a zaczynamy kreować zupełnie nową osobę?
wirtualne testowanie urody: rewolucja czy pułapka?
W Sephorze testujesz podkład przez aplikację. W Lorealu przymierzasz szampon do włosów w wirtualnym lustrze. W klinikach medycyny estetycznej pokazują ci, jak będziesz wyglądać po zabiegu, którego jeszcze nie wykonałaś. Technologia daje nam nieograniczone możliwości eksperymentowania z wyglądem, ale też tworzy nierealne oczekiwania.
Pewna dermatolog opowiadała mi ostatnio o pacjentce, która przyszła z wydrukiem swojego ulepszonego selfie. Chcę wyglądać TAK – powiedziała, pokazując zdjęcie przetworzone przez filtr. Problem? Algorytm zmienił proporcje twarzy w sposób niemożliwy do osiągnięcia nawet przez najlepszego chirurga. To jak prosić fryzjera, żeby nadał ci włosy jak u lalki Barbie.
Awatar lepszy od ciebie: kiedy przestajemy być sobą?
W Korei Południowej 20% kobiet w wieku 20-30 lat przyznaje, że wydało pieniądze na profesjonalne zaprojektowanie swojego awatara. Nie chodzi o gry – ich cyfrowe alter ego ma reprezentować je w mediach społecznościowych. Bo przecież ich prawdziwe ja już nie jest wystarczająco dobre.
Moja znajoma, influencerka, ostatnio powiedziała mi coś niepokojącego: Wiesz, czasem patrzę w lustro i dziwię się, że nie wyglądam tak jak na Instagramie. To nie był żart. Dla niej i tysięcy innych osób filtrowana wersja stała się tą prawdziwą. I chociaż technologia daje nam niezwykłe możliwości, warto czasem zapytać: czy na pewno chcemy żyć w świecie, gdzie perfekcja algorytmu staje się naszym nowym benchmarkiem piękna?
Może następnym razem, zanim włączysz filtr, spróbuj spojrzeć w zwykłe lustro i powiedzieć: Tak wyglądam i to jest w porządku. Bo prawdziwa rewolucja nie polega na tym, jak bardzo możemy się zmienić, ale na tym, żeby zaakceptować to, kim naprawdę jesteśmy.